Larry
Stylinson
*Louis
3.W samochodzie przemyślałem kilka rzeczy .Po pierwsze
:musiałem zachować spokój .Nie wiedziałem w jakim stanie jest Harry ,ale nie
wolno mi było panikować ,bo to mogło mu jedynie zaszkodzić .Po drugie :musiałem
go przeprosić .Zachowałem się jak dzieciak .On chciał tylko porozmawiać ,a ja
na niego naskoczyłem .Po trzecie :cholernie go kochałem .Przez te kilka tygodni
po naszym rozstaniu moje życie zmieniło się .Zmieniło na gorsze .Nie potrafiłem
się na niczym skupić ,bo cały czas myślałem tylko o nim .Opuszczałem próby ,aby
go nie spotkać .Siedziałem w domu pijąc .Byłem sam .I coraz bardziej zatracałem
się w tej cholernej samotności .
-Wysiadasz ,czy stchórzyłeś ? -pytanie Zayna wyrwało mnie z zamyślenia
.Odpiąłem pas i wysiadłem z samochodu .Szybkim krokiem ,który po chwili
przerodził się w bieg ,ruszyłem w stronę szpitala .Zatrzymałem się dopiero przy
recepcji .
-Harry
Styles ! -wysapałem -Gdzie leży Harry Styles ?!
-Spokojnie .Rodzina ?-powiedziała młoda pielęgniarka zerkając na mnie
zza monitora komputera . -Nie ,przyjaciel
.
-Wpuszczamy
tylko najbliższą rodzinę…
-Bardzo ,bardzo bliski przyjaciel -przerwałem ,patrząc jej w oczy .Otworzyła
usta ,aby coś powiedzieć ,ale po chwili zrozumiała i zamknęła je .Zawołała
jakąś pielęgniarkę przechodzącą niedaleko nas .
-Cindy ,możesz
zaprowadzić tego pana do Sali 108 ? -Cindy nie zdążyła odpowiedzieć .Gdy tylko
usłyszałem numer pokoju rzuciłem się biegiem przez korytarz .
-Proszę zaczekać …-krzyknęła .Zatrzymałem się dopiero pod odpowiednią
salą .Już miałem wchodzić ,ale …nie mogłem .Skarciłem się w myślach .Dlaczego
się wahałem ?Cholera ,co było ze mną nie tak .Po chwili u mojego boku pojawiła
się Cindy .
-A więc znalazł Pan salę .
-wydyszała .Dlaczego Pan nie wchodzi?
-J -ja … -wyjąkałem -już idę .
Złapałem
chłodną klamkę i powoli nacisnąłem ją .Uchyliłem drzwi i zajrzałem do środka
.Na środku przestronnego ,jasnego pokoju stało łóżko .Nie widziałem osoby
leżącej na nim ,bo widok zasłaniali mi Niall i Liam .Odwrócili się ,gdy
wszedłem do sali . Niall ,gdy tylko mnie zobaczył zaklął pod nosem i podszedł
do mnie tak ,że nadal nie mogłem zobaczyć Harrego .
-Mówiłem
mu ,żeby Cię nie przyprowadzał -wymamrotał i wypchnął mnie na korytarz .
-Niall ,ale o co chodzi ?
-Nie
możesz tam wejść .-powiedział z łzami w oczach -dla nas to było przerażające
,ale dla ciebie…
-Przyjechałem tu dla niego -warknąłem i przepchnąłem się obok Nialla .I
od razu tego pożałowałem .Z moich ust wyrwał się przerażający krzyk ,więc
zakryłem je dłońmi .Kolana się pode mną ugięły i wylądowałem na nich przy łóżku
.Czyjaś ciepła dłoń wytarła słone łzy z moich policzków .Liam .Ukucnął obok
mnie .Odwróciłem się do niego i przytuliłem .Prze kilka dobrych minut
wypłakiwałem się w jego ramię ,zanim odważyłem się znów spojrzeć na Harrego .Na
posiniaczonym ciele widniały zadrapania ,rany cięte i kłute .Loki ,które tak
kochałem zasłonięte były szerokim bandażem .Jego twarz wyrażała idealny ,niczym
nie zmącony spokój .Pogłaskałem go po wierzchu dłoni .To było chyba jedyne nie
uszkodzone miejsce .
-Przepraszam
kochanie -wyszeptałem i delikatnie pocałowałem go w czoło -przepraszam…
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….
Jak podoba wam się kolejny rozdział ?Mam nadzieję ,że
jesteście zadowoleni .Komentujcie ,bo dzięki temu wiem ,czy wam się podoba
.
Kocham was !!!
Świetne czekam na kolejne notki, blog już mam w ulubionych stronach :) zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńthey-dont-know-1d.blogspot.com
@KaciaUnicorn z tt .xx
Dzięki ;) Fajny blog,czekam na opowiadanie!Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale neta nie miałam dzisiaj postaram się dodać czwarty!!!
UsuńŚwietny. ILYSMMLA <3
OdpowiedzUsuń